Drogi Odwiedzający!
Musisz wiedzieć, że zbieramy o Tobie informacje i niektóre Twoje dane osobowe. Spokojnie! Wykorzystujemy je legalnie i w sposób nieszkodzący Tobie.
Dlaczego wyświetlamy tę wiadomość?
Chcemy, byś wiedział, że na naszej stronie jesteś bezpieczny!
JAK CHRONIMY I PRZETWARZAMY TWOJE DANE?
Zapewniamy, że traktujemy dane osobowe ze szczególną starannością i przykładamy dużą wagę do ochrony Twojej prywatności.
Twoje dane osobowe gromadzimy i przetwarzamy jako GOŁEMBIEWSCY SP. z o.o. SP. K., będąc jednocześnie Administratorem zbioru danych osobowych.
Podając dobrowolnie swoje dane masz prawo dostępu do ich treści, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie, z zastrzeżeniem, że odmowa podania danych lub ograniczenie ich przetwarzania może utrudnić kontakt z Tobą.
Twoje dane osobowe gromadzone i przetwarzane są wyłącznie w zakresie i celu niezbędnym do realizacji usługi i nie będą przetwarzane w innych celach, nie będziemy również ich używać do profilowania.
Dane osobowe przechowujemy wyłącznie na terenie EOG.
Twoje dane osobowe gromadzone i przetwarzane są zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. oraz ustawą z dnia 18 lipca 2002r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U.2017. poz. 1219 t.j.).
Pamiętaj, że masz prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego w zakresie ochrony danych osobowych.
Rotary Magic – fascynacja silnikiem Wankla i Mazdami RX
Użytkowników oraz pasjonatów samochodów Mazda z silnikiem Wankla zaciekawić może wywiad z Pawłem Gołembiewskim przeprowadzony przez redaktora magazynu ClassicAuto. Wywiad ukazał się w wydaniu kwietniowym, CA139, kwiecień 2018 r.
Tu wersja bez cenzury i redakcji :) Zapraszamy do lektury, Mazda Gołembiewscy
imię: Paweł nazwisko: Gołembiewski wiek: 37 zawód: dealer Mazdy samochód: Mazda RX7 pierwszej generacji, Mazda RX7 drugiej generacji, dwie Mazdy RX8 rok produkcji: 1985, 1989, 2006, 2008 przebieg całkowity: 61 tys. mil, 129 tys. km, 66 tys. km, 44 tys. km przebieg roczny: niewielki :) odrestaurowany: każdy pomału, sukcesywnie doprowadzany do stanu idealnego
ClassicAuto: Na początek zawsze pytam: dlaczego? Tym razem muszę o to zapytać dwa razy. Zacznijmy od tego, jak to się stało, że związałeś swoje życie z Mazdą?
Paweł Gołembiewski: To chyba najczęściej zadawane pytanie :) „Jak to się zaczęło?” lub „Dlaczego Mazda?”
Każda historia ma swój początek. Oto kawałek naszej historii ;)
Mówię naszej, bo firmę założył Dziadek w 1977 roku. Dziadek zawsze powtarzał „Jak coś robisz, bądź w tym najlepszy”. Wtedy to był mały jednostanowiskowy warsztat samochodowy, jeden z trzech pierwszych w Białymstoku. Wiele lat później, Dziadek przekonał Tatę, by przyłączył się do tego przedsięwzięcia. Pod koniec lat 90-tych kupiliśmy stary Polmozbyt tuż obok Białegostoku. Do 2001 roku wynajmowaliśmy ten obiekt, bo i mieliśmy wiele innych spraw na głowie. Ale też od dawna wiedzieliśmy, że kiedyś będziemy dealerem samochodów. Nie wiedzieliśmy jednak, której marki. Innymi słowy, po 2000 roku robiliśmy rekonesans. Marki premium w tamtym momencie nie wchodziły w grę. Jak pamiętacie, to nie był czas ich popularności, choć można było przewidywać zwrot akcji w miarę wzrostu zamożności społeczeństwa. Pamiętajmy jednak, że pod koniec lat 90. najpopularniejszymi samochodami były Daewoo, Fiat – prawie po 30% udziału w rynku. Więc gdzie tu miejsce dla samochodów premium. Celowaliśmy w nieco bardziej popularną markę. W Białymstoku w tym czasie nie było tylko japońskiej Mazdy i włoskiej Lancii.
„Jak coś robisz, bądź w tym najlepszy”
„wiedzieliśmy, że kiedyś będziemy dealerem samochodów”
Co wtedy byś wybrał?
Mazdę czy Lancię? My wybraliśmy Mazdę.
Wybraliśmy Mazdę w 2001 roku, kiedy najwyższymi modelami były 626 i Xedos 9. W tajemnicy powiem, że przekonała nas m.in. reklama Xedosa 9, w której pokazywano idealne spasowanie elementów, precyzyjne szczeliny, największą dbałość o szczegóły itp.:)
Tak więc zrobiliśmy remont Polmozbytu i salon otwieraliśmy zimą 2002 roku, razem z wejściem przełomowej Mazdy 6 pierwszej generacji na rynek. Zaraz, zaraz – wybraliśmy Mazdę, zrobiliśmy remont i już otwarcie? O nie, tak łatwo to się nie działo! Gdyby nie upór, wręcz niezniszczalna determinacja Taty w ugniataniu importera i ustalaniu warunków współpracy, z pewnością nic by z tego nie było :)
Dziś powiesz, że dobry wybór marki? Cóż, zaraz po rozpoczęciu współpracy, w 2004 roku importer Mazdy, austriacko-węgierska firma IM Autotrade Holding zakończyła swoją działalność w Polsce. Wow. Paru dealerów, parę serwisów zrezygnowało. My jednak powiedzieliśmy sobie – zrobimy to i wygramy. Co zrobiliśmy, to już osobna historia ;) Dopowiem tylko, że Mazda Polska, czyli oficjalne przedstawicielstwo producenta, weszła do Polski dopiero w 2008 roku. Z pewnością do dziś kurs nadają słowa Dziadka „jak coś robisz, bądź w tym najlepszy”, co dla nas nigdy nie znaczyło „największy”...
fot. Michał Sawicki
CA: Drugie „dlaczego” dotyczy Wankla. Skąd miłość do tego silnika?
PG: Mój pierwszy kontakt z silnikiem Wankla zaczął się, gdy jako dealer i serwis Mazdy sprzedawaliśmy albo serwisowaliśmy Mazdy RX-8. Czasami miałem okazję nimi jeździć. Przyjrzałem się im bliżej, doceniając te wszystkie detale, z jakimi zostały wykonane. A jest się czemu przyglądać. Jednak widocznie dla każdego musi nadejść właściwy czas. Wtedy, dziesięć lat temu, to nie był mój czas.
Ten nastąpił dopiero rok temu, a zaczęło się tak, że trafiłem w internecie na zdjęcia Mazdy RX7 pierwszej generacji. Co ciekawe, widziałem te zdjęcia już wcześniej. Tym razem jednak nie mogłem przejść obojętnie ani zapomnieć. Mazda RX7 wracała do mnie nieustannie. „Ten, kto ją zaprojektował jest geniuszem” myślałem, doceniając co raz to inne detale. Odkurzyłem też wiedzę na temat silnika Wankla. Pamiętam jak pomyślałem, że chcę zobaczyć taką RX7 z bliska. Spojrzałem na ogłoszenia w internecie. Jakie było moje zdziwienie! Jeden, jedyny, do tego bardzo zadbany i ciekawy egzemplarz był do kupienia w moim mieście! Tego samego dnia umówiłem się na oglądanie :) Wpadłem jak śliwka w kompot. W serię Mazd „RX” czyli „Rotary eXperimental”, samochody z silnikiem Wankla. Sportowe, idealnie wyważone, kręcące się do wysokich obrotów. Każdy na swój indywidualny sposób doskonały w prowadzeniu, totalna jedność jeźdźca z koniem. Każdy RX spektakularnie odrywający od rzeczywistości.
Wyobraź sobie... wsiadasz do takiej trzydziestoletniej Mazdy RX7, bez wspomagania, odciągasz dźwignię ssania, odpalasz silnik Wankla. Usportowiony wydech zwielokrotnia niepowtarzalny dźwięk silnika. Nawet nie głośno, po prostu zupełnie inaczej niż wszystko co do tej pory słyszałeś. Starsza sąsiadka schodzi do garażu z pytaniem „co to za hałasy, co tu się dzieje?” ;) Przekręcasz dźwignię przy kierownicy, podnoszą się schowane dotąd reflektory. Włączasz radio na kasety, przesuwasz suwaki na analogowym equalizerze. A jak to się prowadzi! Wcale nie dziwne, że dziesięć lat z rzędu RX7 wygrywał wyścigi producentów IMSA/GTU. Przestrzegam przed czytaniem dalej, to zaraźliwa fascynacja silnikiem Wankla i Mazdami RX...
CA: Ile masz Mazd? Proszę wymień je wszystkie.
PG: Aktualnie pięć. Na co dzień poruszam się wygodnym, nowym CX5 w wersji SkyPassion z najmocniejszym wolnossącym silnikiem benzynowym 2,5 dającym 194 KM. Bardzo ciekawa konstrukcja silnika, z odłączanymi zaworami. Domyślam się jednak, że nie o ten samochód pytasz :)
RX7 oznaczona modelowo literami FB, od której cała fascynacja się u mnie zaczęła, ma świetną historię. Jako nowy samochód przypłynęła z USA do Wielkiej Brytanii, gdzie przez dwadzieścia lat była w rękach jednego właściciela, reżysera. Jak sobie radził z kierownicą po lewej stronie, tego nie wiem. Jestem jednak pewny, że samochód przez cały czas musiał być garażowany, dlatego dziś jest w tak dobrym stanie. Faktem także jest, że po trafieniu do Polski miał dopiero 40 tysięcy mil oraz wiele dokumentów z Wielkiej Brytanii, w tym potwierdzenia badań technicznych, które wyglądają niczym bardzo ważne certyfikaty o najwyższej randze. Ten samochód miał wiele szczęścia, bo trafił w Polsce w opiekuńcze ręce dwóch właścicieli, z których każdy miał auto przez pięć lat. Każdy z nich włożył wiele czasu i serca.
Pierwszy, prezes klubu MazdaSpeed, konsekwentnie przebudowywał RX7 do najmocniejszej, najlepszej seryjnej wersji, co się wiązało ze znalezieniem zawieszenia ze szperą oraz hamulcami tarczowymi na wszystkie koła. Dodał elastyczne przewody hamulcowe w oplocie, fabryczny j-specowy gaźnik Nikki, fabryczny j-specowy kolektor ssący itd. Bardzo długa lista. Spore dzieło, tym bardziej, że wtedy znaleźć części do tego modelu nie było najłatwiej. Silnik pozostał oryginalny, a bardzo dobry początkowy stan zdecydowanie podtrzymany i poprawiony. Cała historia jest opisana na forum, liczy czternaście długich stron. Nic dziwnego, że samochód był klubową maskotką, najbardziej znanym i rozpoznawalnym RX7 pierwszej generacji w Polsce.
Kolejny właściciel jest doświadczonym kolekcjonerem. W jego rękach RX7 zyskała solidne dodatki, z unikatowymi felgami Ronal Turbo oraz zawieszeniem Bilstein ze zmienionymi sprężynami włącznie. Mówiąc wprost, był to koneser i znawca, dzięki któremu samochód zyskał wisienkę na torcie, przedostatni szlif na drodze do zostania doskonale utrzymanym klasykiem.
W takim stanie „wszystko jest perfekt” trafił do mnie.
Traf chciał, że Tato dawno temu namówił mnie do pójścia jego śladem i zostania specjalistą w dziedzinie m.in. lakiernictwa, co zwieńczyło zdobycie tytułu czeladnika, a później mistrza w zawodzie. Dodajmy do tego dziedzictwo po Dziadku, który zawsze sympatycznie karcił swoje wnuki za „palce na szybach” i najmniejsze zabrudzenia na jego nieskazitelnych samochodach. Otwarcie działu auto detailingu w firmie musiało wypaść na mnie. Wiele lat temu stworzyłem CavalloNero.pl, czarnego konia detailingu. To z kolei był mój wkład w doprowadzanie RX7 FB do stanu lepszego niż fabryczny. Przy czym prace nad RX7 daleko wybiegły poza ramy detailingu, będąc faktycznie restaurowaniem, renowacją pojazdu zabytkowego. Licząc czas samych profesjonalistów, nad lakierem spędziliśmy ponad dwieście godzin. Tak, dwieście! Co ciekawe, widząc jak zrobiliśmy RX7, jego poprzedni właściciel od razu przekazał nam swój najbardziej wartościowy samochód na podobne zabiegi. Podsumowując RX7 był w tak dobrym stanie, że Mazda Polska zaprosiła nas do wystawienia RX7 obok legendarnej Mazdy Cosmo z 1969 roku na Targach Motor Show w Poznaniu by uczcić pięćdziesięciolecie silnika Wankla.
„nad lakierem spędziliśmy ponad dwieście godzin”
Z kolei zupełnie inna historia wiąże się z następcą, czyli Mazdą RX7 drugiej generacji czyli FC. Mazda w latach siedemdziesiątych myślała o godnym następcy pierwszej generacji. O takim sportowym samochodzie, choć już nie spartańskim, a raczej klasy GT. Dopracowanym w najdrobniejszych detalach, włącznie z użyciem całego dostępnego arsenału ówczesnych technologii Mazdy. Byłem bardzo ciekawy jak seria FC wygląda z bliska, jak się prowadzi. Do tego stopnia, że pojechaliśmy z narzeczoną pięćset kilometrów, by takim się przejechać. Jedynym dostępnym do kupienia w Polsce. Przyznam wprost, podchodziłem do niego wiele razy, oglądałem wielokrotnie wszystkie opublikowane cztery zdjęcia. Przez wiele miesięcy nie potrafiłem znaleźć czegokolwiek zachwycającego, jak w pierwszej generacji FB.
„Przyznam wprost, podchodziłem do niego wiele razy”
„(...) zakochałem się. Już wiedziałem, że nigdy go nie sprzedam”
Dotarliśmy na miejsce. Zastaliśmy nieco zarośnięty mchem, a zarazem nawet dobrze utrzymany egzemplarz. Był to zupełny unikat, kabriolet z Wanklem, do tego wyposażony w turbo. Bardzo krótka seria samochodów. Mimo wielu prób i poszukiwań, nie potrafiliśmy jednak znaleźć nic, dosłownie nic co by nam się w nim podobało. Za to jak on się doskonale prowadził! Tak niezwykłych wrażeń z jazdy chyba nie miałem. Na piętnastocalowych felgach osadzono wysoką oponę, mimo to zachowując totalną przyczepność do jezdni. Komfort połączony z przyklejeniem do drogi. O co tu chodzi? Decyzja o zakupie była typowo racjonalna. Parę tygodni później, wracając od sprzedającego tych pięćset kilometrów, zrozumiałem i zakochałem się. Już wiedziałem, że nigdy go nie sprzedam. Zacząłem cały proces doprowadzania go do ładu.
Zacząłem od inwentaryzacji samochodu, powstała długa lista prawie dwustu pozycji do sprawdzenia, zrobienia, zmiany. Aktualnie w toku :) Ale zdradzę, że już usunęliśmy dużo mchu i brudu, zajęliśmy się podwoziem, w tym wykonaliśmy antykorozyjne zabezpieczenie podwozia. O co chodziło z wrażeniami z jazdy? Po zgłębieniu tematu okazuje się, że Mazda zastosowała unikatowe i bardzo zaawansowane rozwiązania dotyczące zawieszenia. W międzyczasie znalazłem creme de la creme, siedemnastocalowe felgi MazdaSpeed Rays. Unikat wśród białych kruków, rok 1991. Pierwsze jazdy próbne na oponach premium mocno obiecujące. Nie mogę się doczekać końca prac :) Majówka wydaje się zdecydowanie bardziej atrakcyjna. Ahoj przygodo!
Idąc tym torem Mazda stworzyła kolejny model RX7, oznaczony symbolem FD. Krótka seria, po parę tysięcy egzemplarzy rocznie przez dziesięć lat produkcji. Niewiele z kierownicą po lewej stronie. Dziś stosunkowo drogie i bardzo pożądane. Sportowy samochód pełną gębą. Dwie turbiny, lekka karoseria, do 280 koni. Jeszcze nie posiadam, choć jest w planach.
Ostatnia generacja serii RX to Mazda RX-8, produkowana od 2003 do 2011 roku. „Ten samochód to sensacja” zachwycał się Clarksson. Zachwycają się wszyscy jeżdżący ósemkami po torach. Kolejna ewolucja sportowej serii Mazd. Pierwsza generacja, FB, to rasowy purytański sportowiec. Druga, FC, zdecydowanie samochód klasy GT, z nutką japońskiej fantazji bądź szaleństwa lat siedemdziesiątych. Trzecia generacja FD to superszybki torowiec. Następna, czyli RX8 jest już tym bardziej przewidywalnym, bo współczesnym, wyobrażeniem o tym, czym jest sportowy samochód. Szybki, wygodny, ma nawet cztery miejsca. Na torach posiadacze trzystukonnych samochodów dziwią się, że właśnie dostali „baty” od kierowcy samochodu o pojemności 1,3 litra. Te jednostki kręcą się do dziesięciu tysięcy obrotów. Brzmią fenomenalnie. Wiedziałem, że na RX8 będzie miejsce w moim garażu. Długo szukałem odpowiednio zadbanego egzemplarza. Po pół roku się doczekałem. Wyłączając niezbędny oczywiście detailing, samochód był bez skazy. Przesympatyczny właściciel z Krakowa, były kierowca rajdowy, okazał się idealnym poprzednim właścicielem.
Po pół roku zupełnie przypadkiem znalazłem bardzo rzadką i poszukiwaną limitowaną edycję RX8 40th Anniversary.Tylko dwieście sztuk wyszło na Europę. W godzinę po wystawieniu ogłoszenia właściciel odebrał już sześć telefonów od chętnych. Zupełny przypadek sprawił, że byłem na początku listy i byłem od razu zdecydowany. Wersja RX8 40th Anniversary została stworzona by uczcić czterdziestolecie silnika Wankla. Poza przepięknymi emblematami, ten RX8 zyskał wiele ciekawych zmian, m.in. usztywnione nadwozie, usztywnione podwozie, wypełnione pianką poliuretanową sanki. Dzięki tym zmianom prowadzenie „Anni” jak mówią posiadacze, dostarcza zupełnie innych wrażeń niż wersja seryjna. Niby dwa takie same modele, a każdy zupełnie inny. Jak tu nie kochać motoryzacji...? W tych maszynach kryje się coś nieuchwytnego, coś takiego chwytającego za serce. Doskonale wiesz o czym mówię.
„W tych maszynach kryje się coś nieuchwytnego, coś takiego chwytającego za serce”
„ludzie z Mazdy to tacy trochę rebelianci”
Widzisz, takie jest dziedzictwo Mazdy. Sportowe samochody, idealnie trzymające się drogi. Mazda nazywa to wrażenie DriveTogether. Albo jinba ittai, jedność jeźdźca z koniem, którą odczuwasz także w nowych modelach. Japoński nonkomformizm, w postaci silnika Wankla czy dzisiejszych wolnossących silników benzynowych o stopniu sprężania jak w dieslach. Jak pokazuje czas, ludzie z Mazdy to tacy trochę rebelianci, idący własną drogą. Mi z kolei bardzo odpowiada ich precyzja, taki kunszt w robieniu tego co robią. Jest to zgodne z tym w co ja wierzę, a czego uczył mnie Dziadek i co przekazuje mi Tata. Mam takie marzenie, zapewne bliskie większości czytelników ClassicAuto. Marzenie o własnym, większym garażu, starannie urządzonej przestrzeni, która może mieć wiele funkcji.
CA: Jakie zalety ma dla Ciebie Mazda z Wanklem?
Co je wyróżnia?
PG: To ciekawe pytanie. By zrozumieć Mazdę trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że to japońska marka. Z japońskiej kultury wynika, że produkują lekkie i piękne samochody. W serii RX mamy silnik Wankla o pojemnościach zależnie od generacji 1,1 – 1,3 litra, zupełnie kompaktowy. Umieszczony z przodu samochodu, między przednią osią a kabiną, wpływa na idealne wyważenie samochodu. Masy rozkładają się w proporcji 50:50. Sama jednostka jest unikatowa, wszystkie tryby pracy występują w niej jednocześnie. W jednej przestrzeni sprężanie, w drugiej spalanie, w trzeciej wydech. Silnik jest tak wyważony, że nawet praca na wysokich obrotach nie powoduje drgań. Wystarczy spojrzeć na przekrój konstrukcji by zobaczyć, że w tym przypadku geniusz tkwi w prostocie. Gdyby tylko producenci potrafili pokonać trudności technologiczne w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, co udało się tylko Maździe, dawno zapomnielibyśmy o tradycyjnych konstrukcjach tłoków przemieszczających się ruchem posuwistym. Widzisz, możliwości technologiczne dopiero nadążyły za genialną myślą twórcy silnika, czyli Feliksa Wankla i w tym roku Mazda podpisała umowę o wymianie technologii z Toyotą, a w następnym czyli 2019 roku silnik Wankla wraca do produkcji w kolejnej rewolucyjnej odsłonie z ręki Mazdy, czyli jako wsparcie dla silnika benzynowego o samoczynnym zapłonie. Dodajmy do całej historii legendarną walkę czterdziestoosobowego zespołu ds. rozwoju silnika Wankla i mamy gotowy materiał na film. Każdy z nas pewnie nie raz myślał, że choć raz w życiu coś musi zrobić. Moim zdaniem każdy kto kocha motoryzację, powinien choć raz przejechać się w dłuższą trasę Mazdami serii RX.
„geniusz tkwi w prostocie”
„każdy kto kocha motoryzację, powinien choć raz przejechać się w dłuższą trasę Mazdami serii RX”
CA: Widzisz w nich jakieś wady?
PG: Osobiście nie wybrałbym samochodów serii RX na daily, do codziennego użytkowania. Nie ze względu na spalanie. Widzisz, wydaje mi się, że życie nie jest długie, a niektóre wrażenia są warte tego, by występowały odpowiednio rzadko. Tak, by można było się z nich tym bardziej cieszyć. Z pewnością nie wadą, a cechą samochodu jest silnik. Ci, którzy go nie zrozumieli, czasami stają się jego przeciwnikami. Zupełnie nie rozumieją, że jest świetnym, rewolucyjnym silnikiem i tak jak każda jednostka wymaga dbania. Wystarczy regularny serwis, raz na jakiś czas rewizja silnika, podobnie jak wymieniamy rozrząd. Wadą może być serwisowanie, jeżeli ktoś oczekuje specjalisty w każdym mieście. Co ciekawe mamy w Polsce paru specjalistów najwyższej klasy, od których mogą się uczyć koledzy po fachu z innych krajów. Wystarczy poszukać na grupie Mazda Rotary Club Polska na facebooku lub popytać użytkowników RXów. Największą wadą jest, że te samochody w jakimś sensie uzależniają i nie ma ich za wiele.
CA: Jak się jeździ Mazdą?
PG: Wrażenia z jazdy, hmm, nie da się opisać. To tak jak z miłością– jak ją opisać, kiedy to trzeba przeżyć... RX7 pierwszej generacji, FB, przez 10 lat z rzędu wygrywała wyścigi producentów IMSA GTU, wyprzedzając 200 konnych rywali. Czy jazda RXem męczy? Nie. Wręcz przeciwnie, każda trasa jest za krótka. RX7 drugiej generacji, FC, tak bardzo jak mi się na początku nie podobała, tak bardzo dobrze się prowadzi, TOP 1 samochodów, którymi jeździłem. A jeździłem naprawdę różnymi, w tym czterystukonnym Jaguarem XKR z najlepszego roku produkcji. Dlaczego RX7 to TOP 1? Tu najbardziej odczuwam jedność jeźdźca z koniem. A koń jest szybki. Turbo, wysokoobrotowy silnik Wankla i 200 KM w tak lekkim nadwoziu daje w zderzeniu z doskonałym technologicznie podwoziem efekt nie-po-wta-rza-lny!
„Czy jazda RXem męczy? Nie.”
RX8 z kolei, samochód „sensacja” jak się zachwycał Clarksson, to doskonały wybór na pierwsze sportowe auto. Wybacza wiele. Daje jeszcze więcej, szczególnie frajdy z jazdy. Trzyma się drogi jak przyklejona. Jest najbardziej dostępny jeżeli chodzi o części, serwis, możliwość wyboru dobrego egzemplarza.
RX8 40th Anniversary, czyli wersja limitowana o usztywnionym podwoziu i nadwoziu jest w odczuciach jakby... innym samochodem niż standardowy RX. Oba się doskonale trzymają drogi, przy czym standardowy ma tę większą gładkość, łagodność. RX8 40th Anniversary to z kolei bardziej torowy samochód, który mimo wszystko jeszcze nadaje się do jazdy miejskiej. Taki RX8 na niewielkich sterydach.
Czy RX może się znudzić?
Leonardo da Vinci mówił, że „wielka miłość rodzi się z wielkiej wiedzy o ukochanym przedmiocie”. Wyobrażam sobie, że dowolny RX może się znudzić w trzech przypadkach. Po pierwsze może wtedy, kiedy ktoś nie ma pojęcia o rewolucyjności silnika z rotującym tłokiem. Takie rzeczy jak silnik Wankla są jak pierwszy lot samolotem, historia braci Wright. Zdarzają się tylko jeden raz w dziejach.
Po drugie może jak ktoś nie wie o walce zespołu ds. rozwoju silnika Wankla w Maździe w latach 60. i późniejszych, nazwanego „czterdziestoma roninami”. To dopiero wyzwanie! Niezłomna wiara w powodzenie przedsięwzięcia i to mimo trudności technologicznych oraz mimo ciągłym naciskom z wewnątrz organizacji i zewnątrz, skierowanym na zakończenie projektu. Siła uporu czterdziestu ludzi i zielone światło od ich przełożonych – tak mało i zarazem tak wiele, by osiągnąć sukces. Dodam, że sukces kontynuowany, bowiem silnik Wankla wchodzi na rynek już w 2019 roku w zupełnie nowej odsłonie.
Po trzecie wyobrażam sobie, że RX-y mogą się znudzić, gdy ktoś podejdzie tylko powierzchownie, czyli nie wie o nich zbyt wiele, nie rozumie z czym ma do czynienia, czym tak naprawdę jedzie. Wtedy wyobrażam sobie, że można ulec pokusie czegoś bardziej kolorowego, szybszego, o innych kształtach, wykończeniu, brzmieniu. Pokusie czegoś łatwiejszego w odbiorze na pierwszy rzut oka. Można sobie nie zdawać sprawy z różnic kulturowych między Japonią, Europą, USA. Wtedy RX-y mogą się znudzić. Innych opcji nie widzę :)
CA: Do czego służą Ci Mazdy? Każdej używasz do czego innego?
PG: W swojej prawie dwudziestoletniej karierze w motoryzacji przechodziłem fascynację limuzynami, vanami. Aktualnie, na co dzień jeżdżę Mazdą CX5, bardzo wygodnym SUVem, który komfortowo radzi sobie z większością sytuacji drogowych. Jest dodatkowo wyciszony w naszej marce SztukaWyciszania.pl, dzięki czemu komfort jest znacząco podniesiony. O ile mam znajomych, którzy jeżdżą RX-ami jako samochodami codziennego użytku, do mnie nie przemawia takie podejście. Z tym większą chęcią czekam na te wszystkie momenty wypraw za miasto, przejażdżek w wolnym czasie albo nocą, czy w weekendy. To zawsze jest coś szczególnego, a trasy za każdym razem są za krótkie (śmiech). RX-y dostarczają oderwania od rzeczywistości podobnego jak dobry film. Nie trzeba włączać dobrego systemu dźwiękowego, kiedy toczy się ciekawa rozmowa, a w tle słychać unikalny dźwięk silnika Wankla. Czekam na lato by odkryć pełnię uroku RX7 w kabriolecie, oby pogoda dopisała. Prawdopodobnie w tym roku spróbuję jazdy na torze. Jako organizator Pucharu Mazda Rotary Club Polska MAZDA Gołembiewscy chyba nie będę miał innego wyboru ;)
Pierwsza runda Pucharu Mazda Rotary Club Polska MAZDA Gołembiewscy
CA: Czy sprawiają Ci kłopoty?
PG: To bardzo ciekawe pytanie. Kupując jakikolwiek starszy samochód musisz się liczyć z tym, że raz na jakiś czas to, czy coś innego przestanie działać.Mazdy od lat słyną z niezawodności. Mi się zdarzyły takie awarie, jak błąd czujnika w zbiorniczku wyrównawczym płynu chłodniczego, w wyniku zawieszonego pływaka. Wiesz, takie drobniejsze rzeczy. Natomiast najlepsze jest to, że zaczynając swoją przygodę z motoryzacją warto wybrać jakikolwiek nieco starszy samochód, by odkryć właśnie mechanikę, różne rozwiązania, by zrozumieć jak działa auto. Z oczywistych względów mnie to fascynuje, praca dawno przestała być tylko pracą, zresztą rodzinnie tak mamy. Dopiero co obchodziliśmy czterdziestolecie istnienia firmy i powiem Ci, że do dziś nie zależy nam zupełnie by być dużym dealerem, bo kochamy to, co robimy i chcemy być najlepsi. W czym najlepsi? W obsłudze, w atmosferze, w podejściu, w jakości naszych napraw czy usług. Podsumowując, gdybym miał odpowiedzieć na pytanie „czy dużo pracy potrzeba, by utrzymać je w nienagannym stanie” odpowiedziałbym, że nie, sama przyjemność ;) A podpowiadając potencjalnym zainteresowanym starszą motoryzacją, Mazdy są zdecydowanie niezawodne. Idealne auta na pierwsze klasyki, bardzo dobry wybór na daily, świetne zwieńczenie kolekcji. Podobnie nowe Mazdy, nie dość, że konsekwentnie zmierzają w stronę premium, a designem trudno aktualnie o piękniejsze samochody, to są do znudzenia niezawodne.
„praca dawno przestała być tylko pracą”
„kochamy to, co robimy i chcemy być najlepsi”
CA: Skąd bierzesz do nich części? Czy znalezienie ich jest kłopotliwe?
PG: Części do wszystkich starszych RXów są dostępne w ASO, przy czym wymagają indywidualnego zapytania do importera. Części do nowszych RXów to żaden problem. Wiele części jest dostępnych w USA czy Japonii, są też bardziej przystępne cenowo. Z kolei na różnych grupach czy forach można znaleźć sporo części używanych. Są nawet wyspecjalizowane firmy, zajmujące się gromadzeniem i rozbiórką najstarszych modeli. Z tego powodu nie widzę potrzeby tworzenia zapasu części. Taki ruch wykonał jeden z poprzednich właścicieli FB, przy czym dziesięć lat temu dostęp do informacji wyglądał trochę gorzej niż teraz. Posiadacze RXów są zawsze pomocni w doborze czy dyskusjach, więc praktycznie nigdy nie jest się pozostawionym samemu sobie. Bardzo komfortowa i bezpieczna sytuacja.
CA: Co byś doradził tym, którzy by chcieli kupić Mazdę z silnikiem Wankla?
PG: Zapraszam do grupy na facebooku Mazda Rotary Club Polska oraz na forum rxklub.pl. Tam warto skierować pierwsze kroki, oba źródła to kopalnia wiedzy. Jeżeli chcesz kupić Mazdę z silnikiem Wankla, warto sprawdzić kompresję silnika, stan nadwozia i podwozia. Pierwszy lepszy serwis tego nie zrobi. W Polsce jest co najmniej sześć serwisów, osób, które zrobią to profesjonalnie. Na szczęście rozmieszczone po całym kraju. Załóżmy, że zainteresował Cię najnowszy RX8. Aktualnie ceny najlepszych seryjnych egzemplarzy w kraju wahają się w przedziale 20 – 40 tys. zł. Jest nawet spory wybór. To dobry model na rozpoczęcie przygody. Z pewnością nie ma co się rzucać na pierwszy bardziej błyszczący egzemplarz. Przed zakupem warto samochód sprawdzić. Chyba, że szukamy tylko bazy nadwoziowej do dalszych prac. Natomiast jeżeli zainteresowały Cię starsze RX-y, w Polsce co jakiś czas pojawiają się pojedyncze oferty sprzedaży. Najczęściej właściciele nie chcą sprzedawać. Ceny RX7 FB i FC są podobne jak RX-8, przy czym RX7 FD to wydatek rzędu stu tysięcy. Wszystkie ceny będą rosnąć, z pewnością te samochody tańsze nie będą. O wiele więcej ofert sprzedaży jest na zagranicznych europejskich czy amerykańskich portalach. W przypadku starszych RXów trzeba też się liczyć z koniecznością posiadania nieco zasobniejszego portfela. Serwisowanie starszych RX-ów dla wspomnianych serwisów nie jest żadną tajemnicą.
„Przed zakupem warto samochód sprawdzić.”
„(...) te samochody tańsze nie będą”
Pojawiających się pytań może być wiele, w razie ich powstania zapraszam do bezpośredniego kontaktu ze mną, choćby na facebooku. Chętnie podpowiem i pomogę.
CA: Dziękuję za wywiad!
PG: Zapraszam :)
PS.
Silnik Wankla, fakty i mity o Rotary eXperimental, RX7 oraz RX8
i wiele, wiele więcej... znajdziesz w kompendium Pawła Gołembiewskiego